Arek Kowalczyk
Jak wyjaśnia Maciej Stańczuk, spółka chce być postrzegana jako rzetelny wykonawca, „a nie jako ktoś, kto nie radzi sobie z procesem wykonawczym”. Zdaniem wiceprezesa, będzie to wymagało uzgodnienia i wdrożenia restrukturyzacji finansowej grupy. Koncepcja ta została opracowana w ostatnich dniach.
„RynekInfrastruktury.pl”: Kiedy koncepcję poznają wierzyciele?
Od tego tygodnia chcemy tę koncepcję konsultować z wierzycielami. Wyznaczyliśmy sobie miesiąc na te konsultacje i po miesiącu powinny być uzgodnienia. Wierzę głęboko, że takie uzgodnienia nastąpią, ale nie jest to proste. PBG próbuje od dwóch lat osiągnąć porozumienie z wierzycielami i nie bardzo to wychodzi.
Czy mógłby pan zdradzić kilka szczegółów?
Nie chciałbym tego robić, zanim wierzyciele tego nie poznają. Można się jednak domyślać, co się w takich sytuacjach robi. Klasyczna restrukturyzacja obejmuje konwersję długu, emisję nowych akcji, dostęp do gwarancji kontraktowych, bez których nowe ofertowanie nie jest możliwe.
Jeśli będziemy wiarygodni, jeśli skupimy się tylko i wyłącznie na rentownej działalności, o której powiedziałem, czyli na kontraktach energetycznych i petrochemicznych i na działalności produkcyjnej, którą zajmuje się nasz zakład w Siedlcach i w niewielkim zakresie kontynuować wykonawstwo lub podwykonawstwo kontraktów drogowych poprzez naszą spółkę zależną PRInż, to powinno nam się udać.
Istotnym elementem procesu restrukturyzacji Grupy Polimeksu ma być też restrukturyzacja operacyjna.
Chcemy wydzielić z naszej struktury spółki segmentowe, wyposażyć je w kapitał obrotowy i gwarancje kontraktowe. W ciągu roku przewidujemy, że spółki te zdobędą samodzielność rynkową i zdolność kredytową. Dzisiaj nasza sytuacja nie jest łatwa, szczególnie w zakresie płynności. Wydaje mi się, że taka typowa restrukturyzacja finansowa, w połączeniu z restrukturyzacją operacyjną, wydzieleniem samodzielnych spółek segmentowych w strukturze holdingowej, dalszym kontynuowaniu dezinwestycji części niestrategicznych i surowej kontroli kosztów powinna przekonać naszych wierzycieli. Jesteśmy przygotowani w Polimeksie do wdrożenia tej koncepcji, dysponujemy dobrymi ludźmi, wbrew pogłoskom rynkowym, udało nam się utrzymać i pozyskać kluczowych ludzi, a jednocześnie drastycznie odchudzić grupę.
A jak wam się współpracuje z katowickim Energoprojektem, bo tam trafiła część ludzi z Polimeksu. Choć ich działalność jest trochę inna niż Polimeksu, to zastanawiam się czy nie hodujecie sobie w ten sposób pod nosem konkurencji?
Nie uważam tak. Chcemy też wydzielić sobie projektowanie, jako oddzielną spółkę segmentową. W oparciu o inne nasze spółki projektowe chcemy je skupić w jednej spółce i wykorzystać synergie kompetencyjne i kosztowe. Nie możemy myśleć kategoriami obaw przed konkurencją – jeśli ktoś jest w stanie wykonywać te rzeczy lepiej i taniej , to choćbyśmy nie wiem, co robili to taka walkę przegramy. Projektowanie będzie niezależną spółką segmentową, dostanie od nas szansę, ale na rynku musi się obronić nowym efektywnym kontraktowaniem.
Chciałbym podkreślić: sukces restrukturyzacji zależy przede wszystkim od naszej wiarygodności i wiarygodności koncepcji, którą będziemy chcieli zrealizować. Wydaje mi się, że jest to koncepcja spójna. Będziemy starali się tym optymizmem przekonać naszych wierzycieli i akcjonariuszy, ale później, co jest najważniejsze, przekonać też rynek, że Polimex-Mostostal staje na nogi, że zachowuje się zupełnie inaczej niż w przeszłości, gdzie zbierał właściwie wszystkie kontrakty z rynku, bez rzetelnej wyceny wszystkich ryzyk projektowych. Elementem restrukturyzacji operacyjnej jest też zmiana podejścia do rozliczania kontraktów. Każdy kontrakt ma być wyposażony w budżet z bardzo indywidualnym kontrolingiem wydatków, tak żeby uniknąć problemów niedawnej przeszłości, które wpędziły Polimex w dzisiejsze tarapaty. Rozpoznawanie przychodów z kontraktów realizowanych w długim okresie czasu musi być robione w sposób konserwatywny. Zawsze jest lepiej tworzyć rezerwy w trakcie realizacji kontraktów, by później móc je rozwiązać i tym samym pozytywnie zaskoczyć rynek. W ostatnich latach Polimex niestety zaskakiwał rynek tylko negatywnymi informacjami. Taką percepcję firmy chcemy i musimy zmienić. Z rynkiem musimy zacząć komunikować się w sposób rzetelny.
Zaczniemy od naszych wierzycieli, ale jeśli nie odzyskamy zaufania rynku, to rzeczywiście ta firma nie będzie mieć racji bytu. Mam głęboką nadzieję, że tak się nie stanie i dogadamy się z naszymi wierzycielami, a emisja nowych akcji pokryje lukę finansową. Rynek potrzebuje sprawnego, przewidywalnego i skutecznego Polimeksu.
---
Dalszą część rozmowy z Maciejem Stańczukiem, wiceprezesem Polimex-Mostostal, dyrektorem ds. strategii i rozwoju będziemy publikowali w kolejnych dniach.
Piersza część rozmowy - Stańczuk: Polimex był za Jaskóły absolutnie przerośniętą spółką